
W przypadku tego dania szkoda czasu na wstęp. Nie ma co gadać- to trzeba po prostu zrobić, zjeść i wylizać talerz 🙂 To jedno z moich popisowych dań. Efekt "wow!" gwarantowany, jeśli tego szukacie.
Mój mąż je po prostu uwielbia: jest kaczka, są azjatyckie smaki- jest pełnia szczęścia i uśmiech na jego twarzy. Spróbujcie, czy na Was też tak to zadziała 🙂
Składniki na 2 porządne porcje
- 2 piersi kaczki ze skórą, u mnie po ok 250 gramów każda
- 3 łyżki jasnego sosu sojowego
- 2 łyżki oleju sezamowego
- 5 łyżek sosu ostrygowego
- 3 łyżki wina ryżowego (jeśli nie macie to można ewentualnie pominąć)
- 1 łyżeczka cukru
- 6 łyżek wody
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 łyżeczki skrobii ziemniaczanej
- 1 mała/ średnia cebula, pokrojona w drobną kostkę
- 2 duże ząbki czosnku, drobno posiekane
- 1 kapusta bok choy, pokrojona w średnią kostkę
- 1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w średnią kostkę
- 1 papryczkja chili, pokrojona w cienkie plasterki (u mnie lekko ostra)
- 2 łyżki zielonej części dymki, posiekane
- świeża kolendra, do dekoracji
- sól, pieprz
-
Rozpocząć od przygotowania sosu.
W miseczce wymieszać: sos sojowy i ostrygowy, wino ryżowe i olej sezamowy. Dodać ok 4 łyżki wody, cukier, sok z cytryny. Wymieszać, sprawdzić smak. Odstawić na bok.
Piersi z kaczki osuszyć ręcznikiem i ostrym nożem ponacinać skórę w poprzek, w odstępach ok 0,5cm uważając, aby nie uszkodzić mięsa.
Doprawić piersi z obu stron solą i pieprzem.
Ułożyć piersi kaczki na dnie woka, skórą do dołu i ustawić woka na średnim ogniu. Nie ruszając piersi pozwolić, aby tłuszcz powoli się z nich wytapiał. Kiedy skóra będzie już bardzo ładnie zrumieniona, odwrócić piersi na drugą stronę i smażyć jeszcze przez 2-3 minuty.
Zdjąć mięso z woka i odłożyć na chwilę na talerz, aby lekko przestygło i odpoczęło.
Po kilku minutach pokroić piersi kaczki ostrym nożem na cienkie plasterki. Na tym etapie kaczka powinna być w środku mocno różowa.
Jeśli z kaczki wytopiło się bardzo dużo tłuszczu odlać część, zostawiając w woku ok 2 łyżek.
Podgrzać wok. Na gorący tłuszcz wrzucić cebulę, trochę chili i czosnek i smażyć krótko, aż cebula lekko się zeszkli.
Dodać paprykę i bok choy i wszystko razem krótko przesmażyć, mieszając.
Zmniejszyć ogień pod wokiem.
Wlać sos oraz rozmieszaną w 2 łyżkach wody skrobię ziemniaczaną. Wszystko wymieszać i sprawdzić czy balans smaków słono-kwaśnych jest zachowany. W razie potrzeby dodać trochę soku z cytryny, cukru lub wody.
Kiedy sos zacznie gęstnieć, włożyć do niego pokrojoną kaczkę i gotować chwilę, aż mięso się zagrzeje i osiągnie pożądany przez nas stopień wysmażenia. Idealna kaczka powinna zachować różowy kolor. Wtedy będziemy mieć gwarancję, że mięso będzie miękkie i delikatne.
Na talerze wyłożyć porcje sosu i na wierzchu ułożyć plastry kaczki.
Przybrać pozostałym chili, dymką i listkami świeżej kolendry.
Serwować z ugotowanym na sypko ryżem lub makaronem.
Smacznego!
Jedną z podstawowych zasad w kuchniach azjatyckich jest zachowanie w potrawie balansu smaków. Należy dbać, aby smaki: kwaśny, słodki, słony i ostry pięknie się przenikały i harmonizowały ze sobą.
Podane przeze mnie proporcje należy traktować jako wytyczną, pewien drogowskaz. Na każdym etapie przygotowywania dania obowiązuje ta sama zasada: próbować, próbować, próbować.
Smaki powinny być intensywne i wyraźne, natomiast żaden nie powinien zbyt agresywnie dominować nad pozostałymi. Brzmi skomplikowanie? Hej, nikt nie mówił, że to będzie łatwe, ale obiecuję, że Wasz wysiłek włożony w dopieszczenie tego dania zaowocuje na koniec smakiem, za którym zaczniecie tęsknić, jeszcze zanim skończycie jeść 🙂