Witam Was serdecznie po dłuższej przerwie. Oj, dawno mnie tu nie było. Wiele się przez ten czas działo, zarówno złego jak i dobrego- nie chcę tu Was zanudzać, jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do mnie na Instagram @olala_cooking- tam znajdziecie trochę więcej szczegółów z mojego życia.
A wracając do dzisiejszego przepisu. Po takiej przerwie powrót na bloga wiązał się z lekkim stresem więc na pierwszy ogień wybrałam coś bardzo prostego zarówno w przygotowaniu jak i w opisie.
Od razu się przyznam bez bicia, że pomysł na to danie pożyczyłam od świetnej babki- Kingi Paruzel. Jeśli nie trafiliście jeszcze do niej na bloga to koniecznie nadróbcie te zaległości. A ja przepis na owsiankowe cremee brulee (oczywiście w lekko zmodyfikowanej przeze mnie formie) wysyłam dalej w świat, bo to pomysł na proste, pyszne i wyjątkowe śniadanie. Więc niech idzie do ludzi :)
Składniki na 3 porcje
Płatki owsiane zalać mlekiem. Laskę wanilii przeciąż wzdłuż na pół i czubkiem ostrego noża wyjąć ziarenka. Dodać je wraz z laską do płatków z mlekiem. Gotować na średnim ogniu, aż płatki wchłoną płyn, a cała masa zgęstnieje. Usunąć laskę wanilii.
Całość doprawić szczyptą soli i syropem klonowym. Następnie wszystko razem zblendować na gładki krem.
Puree rabarbarowe wymieszać z dżemem malinowym. Masa powinna być dość kwaskowa w smaku.
Rabarbar z malinami wyłożyć na dno miseczek (lub naczyń żaroodpornych, jeśli nie masz palnika gazowego)
Na wierzch ostrożnie wyłożyć krem owsiankowy. Całość wystudzić.
Tuż przed podaniem wierzch deseru oprószyć cukrem trzcinowym i za pomącą palnika cukierniczego skarmelizować. Ma powstać chrupiąca karmelowa skorupka.
Podawać z truskawkami i malinami lub innymi sezonowymi owocami.
Smacznego!
Jeżeli nie masz palnika wystarczy, że deser włożyć do piekarnika nagrzanego do 200º C z funkcją górnej grzałki na około 5-10 minut.