
To moja, bardzo luźna interpretacja klasycznego hiszpańskiego chłodnika. Mój sposób na pożegnanie lata. Orzeźwiający, zaskakujący, pyszny. Różnorodność smaków i tekstur w jednej małej szklance: słodki arbuz, słona feta i ogniste jalapeno. Bo lato też ma wiele twarzy.
Składniki na 3 porcje
- 400 gram arbuza (bez skóry i pestek)
- 1 zielony ogórek (bez pestek), pokrojony w kostkę
- 3 pomidory malinowe (ze skórą, ale pozbawione nasion i wodnistego środka), pokrojone w kostk
- 1/2 średniej czerwonej cebuli, pokrojonej w drobną kostkę
- 50 gram sera feta
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 1/8- 1/2 papryczki jalapeno (proszę dostosować ilość w zależności od ostrości papryczki. U mnie była to naprawdę odrobina, bo miałam pioruńsko ostre papryczki)
- sól, pieprz
- oliwa, do dekoracji
-
Papryczkę jalapeno nabić na widelec i opalić nad palnikiem gazowym, aż skórka zrobi się czarna. Włożyć do miseczki, przykryć folią aluminiową. Po kilku minutach ostrożnie ściągnąć skórkę. Uwaga! Polecam robić to w rękawiczkach, aby potem nie było przykrych niespodzianek 🙂 (mówię, z własnego doświadczenia :)))
Do pojemnika blendera włożyć arbuza, pokrojone 2 pomidory, połowę ogórka, 1/4 posiekanej cebuli i odrobinę jalapeno. Zmiksować.
Sprawdzić ostrość i ewentualnie dodać więcej jalapeno.
Doprawić solą i pieprzem.
Do szklanek wrzucić pozostałe kostki pomidora, ogórka i drobno posiekaną cebulę.
Warzywa zalać miksturą.
Porcje zupy udekorować kilkoma kroplami oliwy, pokruszoną fetą i listkami pietruszki.
Schłodzić w lodówce. Serwować zimne. Smacznego!