Do tych tostów możecie z powodzeniem użyć jakiegokolwiek kupnego, kremowego serka kanapkowego. I na pewno będzie pysznie.
Ale jeśli chcecie je nieźle odpicować- zróbcie swój własny labneh.
Jeśli chcecie zwykły tost przenieść na wyżyny smaku- zróbcie swój własny labneh.
Jeśli chcecie zrobić wrażenie na domownikach lub gościach- zróbcie swój własny labneh.
Zróbcie swój własny labneh bo jest to łatwe, szybkie, a efekt końcowy -przepyszny.
Cała reszta to tylko dodatki :)
Składniki na kilka tostów.
Ser labneh przygotuj z wyprzedzeniem ok 10-15 godzin. Wymieszaj jogurt naturalny z kozim i szczyptą soli. Wylej na muślinową chustę lub kilkukrotnie złożoną, gęstą gazę (ja użyłam złożonej na cztery pieluchy tetrowej). Materiał zawiąż w supełek i zawieś nad miską w lodówce, aby jogurty obciekały. W zależności od czasu wysychania otrzymasz miękki i kremowy lub bardziej zwarty serek. Jest gotowy właściwie już po 10-15 godzinach. Mój wisiał 48 godzin.
Ugrilluj chleb i morele na patelni grillowej.
W czasie, gdy się grilują, przygotuj gęsty dressing.
W małym rondelku wymieszaj melasę z granatów, miód i ocet balsamiczny. Gotuj przez chwilę na małym ogniu, aż mieszanina zgęstnieje.
Ciepłe tosty posmaruj kremowym serkiem. Ułóż na wierzchu grilowane morele. Posyp pestkami granata, listkami rukoli i skrop gęstym, ciepłym dressingiem.
Dopraw odrobiną świeżo zmielonego czarnego pieprzu.
Zajadaj póki ciepłe i póki nikt Ci nie skradnie tych pyszności z talerza :)